Zaloguj się

Nie pamiętam hasła
Nie masz konta? Załóż je
Członkostwo na portalu Towarzystwa Fotografii Przyrodniczej jest darmowe.

Masz dwie możliwości, założyć konto Grupowicz które jest bezpłatne lub Supergrupowicz koszt 100 zł na rok.

Możliwości konta Grupowicz:


Możliwości konta Supergrupowicz ( to samo co konto Grupowicz oraz):


Wybierając darmowe konto masz w każdej chwili możliwość przejścia na konto Supergrupowicz.
Dołącz do najlepszych fotografów przyrodniczych już dziś i zarejestruj konto.

Zarejestruj się

Masz już konto? Zaloguj się

Dziękujemy za dodanie zdjęcia

Dostęp do strony tylko dla zalogowanych

Jeśli posiadasz konto na portalu - zaloguj się, jeśli go nie posiadasz zarejestruj się.

Zmień hasło

Edytuj profil

Zdjęcie profilowe

Informacje

Login
Hasło********Zmień
Imię i nazwisko
Typ konta
E-mailEdytuj
MiastoEdytuj
Kraj
Edytuj
Region
Edytuj
Strona wwwEdytuj
TelefonEdytuj

O użytkowniku

Informacje o koncie

Data rejestracji
Data subskrypcji
Ostatnie logowanie

Ustawienia i prywatność

Ukryj dane osobowe dla zalogowanych użytkowników
Pokaż mój profil niezalogowanym użytkownikom

2017-07-28
13

Moja przygoda z Rybołowami

Krzysztof Stasiaczek

Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek będę miał możliwość tak bliskiego kontaktu z Rybołowem. Ptak ten w Polsce należy do rzadkich. Polska populacja rybołowa szacowana jest na około 100 par lęgowych z tendencją spadkową. Co prawda na przelotach, głównie wzdłuż Wisły, często można spotkać tego ptaka, migrującego do, lub ze Skandynawii, Łotwy i Estonii, gdzie jest dosyć pospolity. Trudno jednak mieć wtedy nadzieję na systematyczne obserwacje i fotografowanie, spotkania te bywają przypadkowe i najczęściej jednorazowe.

W roku 2012 i 2013 czasami obserwowałem polującego rybołowa na pobliskim jeziorze. Tłumaczyłem sobie to wyjątkowo czystą i przejrzystą wodą tego zbiornika, ułatwiającą wypatrzenie zdobyczy. Sądziłem że ptak gnieździ się gdzieś dalej a tu przylatuje tylko na żer. Ponadto w tym czasie w kręgu moich fotograficznych zainteresowań było inne ptaki i nie podchwyciłem tego tematu. W czerwcu 2014 rok po powrocie z fotograficznej wyprawy na lelka postanowiłem odwiedzić dawno nie używaną czatownię nad jeziorem w nadziei sfotografowania wodników lub innych mieszkańców szuwarów. Podczas kilkukrotnych zasiadek zauważyłem że jeden rybołów systematycznie poluje na rozległej płyciźnie naprzeciw czatowni a drugi przesiaduje na górującej nad lasem suchej sośnie po drugiej stronie jeziora. Polujący ptak po złapaniu ryby leciał z nią na suchą sosnę i oddawał ptakowi który siedział na suchym drzewie. Początkowo sądziłem że to dorosły ptak karmi swojego potomka ale po przeanalizowaniu biologii rybołowów odrzuciłem ten wariant, ponieważ w polskich warunkach młode rybołowy uzyskują lotność na przełomie lipca i sierpnia, więc ptak który przesiadywał na suchym drzewie nie mógł być ptakiem młodym. Ponadto była też cecha po której mogłem rozpoznać poszczególne ptaki. Ten który był karmiony miał obrączkę ornitologiczną. Zauważyłem ją kiedyś gdy oba ptaki usiadły dosyć blisko na suchym drzewie po mojej stronie jeziora. Zasięgnąłem opinii w KKO i dowiedziałem się że na pewno w ostatnim czasie na Mazurach nie był obrączkowany żaden rybołów a to co obserwuję to zachowania frustracyjne po stracie lęgu. Samiec cały czas instynktownie czuje potrzebę wykarmienia rodziny natomiast samica która o tej porze powinna chronić gniazda i potomstwa oczekuje od swojego partnera zaspokojenia w pokarm siebie i przychówku.

Pod koniec sierpnia zaobserwowałem że bardzo często samiec po złapaniu ryby zachęca samicę do lotu w głąb drzewostanu i tam przekazuje jej rybę. Wydawało mi się że następuje to na żywym drzewie, gdzie było coś co mogło być gniazdem. Któregoś dnia wybrałem się żeby to sprawdzić i rzeczywiście na potężnej sośnie znalazłem ogromne gniazdo. Nie mogło ono powstać w tym roku, musiało być dobudowywane przez kolejne lata. Zacząłem kojarzyć fakty, obserwacji rybołowów w poprzednich latach, a więc ptaki gniazdowały tutaj już w zeszłym roku a nie wykluczone że wcześniej. Jak mogłem tego nie zauważyć, przecież mieszkam półtora kilometra od tego gniazda, przypomniało mi się powiedzenie: „najciemniej pod latarnią”.

Mając pod nosem tak piękne i rzadkie ptaki, postanowiłem wykorzystać sytuacje i spróbować je fotografować w czasie polowania. Początkowo próbowałem fotografować ptaka polującego na żywe ryby. Po tygodniu zaniechałem tego ponieważ nie widziany przeze mnie z czatowni ptak, spadał nagle z dosyć dużej wysokości w niewiadomym dla mnie miejscu. Słyszałem plusk i zanim skierowałem w to miejsce obiektyw mogłem już tylko fotografować od tyłu odlatującego ptaka. Postanowiłem sobie pomóc, podkładając rybki martwe. Co prawda znawcy tematu mówili że to nie wyjdzie bo rybołów poluje tylko na ryby żywe. Mimo tego postanowiłem spróbować. Znalazłem sposób żeby rybka nie tonęła i żeby wiatr i prąd jej nie przemieszczały. Z łódki wyłożyłem pierwsze dwie rybki w odległości ok. 50 m od czatowni i schowałem się w budzie. Ku mojemu zaskoczeniu już po pół godzinie przyleciał rybołów i porwał jedną z rybek, atak całkowicie mnie zaskoczył i nie zdążyłem zrobić zdjęcia. Nie doczekałem się ataku na drugą rybkę ale przekonałem się że metoda może być skuteczna.

Przez kolejne dni wykładałem rybki i udawało mi się robić, nieudane zdjęcia. Rybki wykładałem coraz bliżej czatowni, w końcowym okresie pobytu ptaków nad jeziorem udawało mi się zwabić polującego rybołowa na około 15 metrów od czatowni. Z okresu tego mam bardzo dużo zdjęć z których tylko jedno można uznać za w miarę udane ale do pozostałych czuję ogromny sentyment, udawało mi się systematycznie fotografować ptaka o którym większość polskich fotografów przyrody może tylko pomarzyć. Wypracowałem swoją metodę na zwabienie ptaka, zdobyłem niezłe informacji o zwyczajach ptaków i pierwsze, niedoskonałe jeszcze, umiejętności w fotografowaniu rybołowa.

Na wiosnę 2015 roku, na miejscu starej i niewygodnej czatowni, postawiłem nową czatownię na cztery osoby. Czatownia była skończona tuż przed przylotem rybołowów. Po przylocie ptaki przesiadywały na tym samym suchym drzewie co w zeszłym roku. W połowie kwietnia obserwowałem toki a później na suchym drzewie przesiadywał tylko samiec a samica siedziała na jajkach. Samiec, pamiętał miejsce gdzie w zeszłym roku mógł znaleźć łatwą zdobycz i tak jak w zeszłym roku chwytał wykładane rybki zanosząc je do gniazda samicy. W czasie fotograficznych zasiadek byłem świadkiem obrony gniazda przed bielikiem oraz dwiema wronami z których jedna wszelkimi sposobami próbowała wywabić z gniazda wysiadującą samicę, aby druga mogła wykraść jaja. Rybołowy wykazały mądrość i w obu przypadkach skutecznie obroniły gniazdo. Pod koniec czerwca obserwowałem wystające ponad gniazdo główki dwóch młodych ptaków a pod koniec lipca pierwsze próby ich lotów. Samiec w tym czasie dwoił się i troił aby zaspokoić pokarmowe potrzeby potomstwa i partnerki. Z okresu tego mam najwięcej interesujących zdjęć, kilka wykonanych aparatem z krótkim obiektywem wyzwalanym radiowo z czatowni.

Był to najlepszy rok dla fotografowania rybołowów. Rybołowy wyruszyły w powrotną drogę na zimowiska we wrześniu. Nie wyruszyły jednocześnie, pierwsza odleciała samica, później większe z piskląt a na końcu samiec i mniejsze z piskląt.
Niestety następne lata nie były dla rybołowów szczęśliwe. W roku 2016 rybołowy straciły lęg na etapie jaja. Prawdopodobnie wrony okazały się tym razem sprytniejsze i udało im się zniszczyć jaja. Natomiast w tym roku jedyne, dosyć już duże pisklę, wypadło z gniazda 20 czerwca podczas szalejącej burzy z huraganowym wiatrem. 
Co się z tym wiąże rybołowy nie były już tak przywiązane do jeziora. Co prawda brały rybki które im podkładałem ale były to już pojedyncze i nieregularne przyloty. Dla mnie nie były to też tak owocne w udane fotografie lata jak rok 2015.

Na koniec kilka refleksji z prawie sześciu lat obserwacji pary rybołowów.
Jestem niemal przekonany że przynajmniej od 2014 to ten sam samiec. Który inny ptak zaraz po przylocie odwiedziłby przedpole czatowni wiedząc że znajdzie tam łatwą rybkę. Z czatowni doskonale widzę suche drzewo, ulubione miejsce przesiadywania rybołowów. Do drzewa jest około 800 metrów. Widzę gdy ptak startuje i jak po sznurku leci prosto po moją rybkę. Czasami zdarzało się że krążył mi nad głową gdy z łódki wykładałem rybki a gdy tylko dobiłem do brzegu łapał rybę.
Od roku 2014 do 2016 to na pewno ta sama samica. Udało mi się w tych latach odczytać numer na obrączce. Nie wykluczone że ta sama samica jest w tym roku ponieważ też ma obrączkę, której jednak nie udało mi się w tym roku odczytać.

Rybołowy jako pierwsza szponiaste pokazują się wiosną w mojej okolicy, w ostatnich latach było to w trzeciej dekadzie marca.
Umiejętność chwytania martwej ryby z powierzchni wody nabył tylko samiec. Ani samica ani młode nie umieją tego zrobić, chociaż się do tego przymierzały nie zaobserwowałem jednak aby udało im się w ten sposób chwycić rybę. Wnioskuję że ta umiejętność to osobnicza cecha tego ptaka, jednak doskonale potrafi on też polować w typowy dla rybołowów sposób na żywe ryby.
Śmiem twierdzić że jedną z przyczyn trudnej sytuacji rybołowa w Polsce może być duży stan bielików. Gatunki te zasiedlają te same biotopy, gniazda budują na czubkach starych potężnych drzew a skład ich diety latem to przede wszystkim ryby. W tym roku przed przylotem rybołowów, miałem możliwość obserwowania pary dorosłych bielików bardzo zainteresowanych gniazdem rybołowów i znoszących do tego gniazda gałązki. Z jakichś powodów nie przystąpiły jeszcze w tym roku do lęgu ale nie wiadomo co będzie w przyszłym roku, bo cały czas obserwuję tę parę w okolicy. Bieliki jako ptaki potężniejsze na pewno potrafią wyprzeć rybołowa z rewiru.


I na zakończenie, coś dla przeciwników mojego sposobu fotografowania tego ptaka. „Mój” rybołów nie stracił instynktu łowcy, dowodem na to jest kolejny już rok jego pobytu nad pobliskim jeziorem i kolejny powrót z zimowiska w Afryce. Corocznie przebywa kilka tysięcy kilometrów i nie mógłby tego zrobić będąc „na diecie”.

 

Krzysztof Stasiaczek

 

 



Komentarze
12
2017-07-29 13:06:37

Krzysztof czapki z głów! Świetnie przedstawiona fotorelacja z kapitalnymi zdjęciami. Życzę Ci powodzenia w dalszej obserwacji tych pięknych ptaków.

2017-07-29 13:08:54

To był mój komentarz ;) muszę zlecić programiście naprawę tej funkcji bo coś się wywaliło ;) Pozdrawiam

2017-07-29 17:05:29

Świetna miejscówka i foty. Gratuluje :)

2017-07-30 21:39:40

Fajne się czytało i bardzo fajne zdjęcia gratuluję tak bardzo pokaźnej fotorelacji i zaparcia że fotografujesz kilka sezonów ten sam gatunek ja też mam jeden gatunek ulubiony :-)

2017-08-01 20:10:27

Wow, tyle sezonów z rybołowem...tylko pozazdrościć. Zdjęcia pięknie przedstawiają urodę tego ptaka oraz jego naturalne środowisko, tekst doskonale dopełnia ten obraz...tak, czytając byłam tam i widziałam te piękne ptaki na tym suchym drzewie :)

2017-08-09 21:03:59

Siedząc z Tobą w czatowni niejednokrotnie rozmawialiśmy o zwyczajach rybołowa o tym jak go zwabiłeś. Artykuł uzupełnił moja wiedzę na ten temat. Obserwowanie i fotografowanie tego pięknego ptaka wyzwala niebywały ogrom emocji. To są niezapomniane chwile. Krzysiek dzięki Ci za to.:)

2017-08-10 19:45:12

Rewelacyjna opowieść i fantastyczne kadry. Widać po artykule ile można podczs fotografowania nauczyć się o życiu i zwyczajach ptaków.

2017-08-15 12:15:34

Świetna relacja i zdjęcia.pozdrawiam.

2017-08-28 15:39:47

Czytałem od dechy dodechy pięka lektura piękne fotografie :)Gratuluję

2017-09-14 15:03:41

Bardzo dobry tekst, który przeczytałem jednym tchem, zdjęcia genialne!!! Pozdrawiam

2018-02-27 13:24:51

Pięknie Krzysztofie

2018-04-29 13:44:00

Świetna relacja którą przeczytałem z dużym zainteresowaniem i no i oczywiście wspaniałe zdjęcia

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Jeżeli zgadzasz się z naszą polityką prywatności, kliknij przycisk Rozumiem